Dzisiejsze będzie o Fluttershy i Pinkie Pie.
Fluttershy właśnie wracała ze sklepu. Przed domem czekał na nią zdenerwowany Angel.
-Ojej, przepraszam za spóźnienie, Angel. - powiedziała cichym głosem. Angel machnął łapką i pociągnął Fluttershy za włosy.
-O co chodzi? Angel ciągnął ją w stronę domu.
-Już idę kochany.
Otworzyła drzwi swojej chatki. Fluttershy ujrzała buszującą po całym domu Pinkie Pie. Wyglądała zmartwioną.
-Och Pinkie! Co ty wyprawiasz!- szepnęła.
Pinkie dopiero teraz ją zauważyła.
-Fluttershy jesteś! Zgubiłam Gumm'iego! Nie wiem gdzie się podział! Musisz mi pomóc!
W całym domu panował bałagan. Fluttershy chciała wysprzątać go od razu, ale intuicja nakazywała jej pomóc przyjaciółce.
-Dobrze, to, Pinkie, powiedz mi kiedy ci się zgubił? - zapytała cichutko.
-Hmm....Kiedy jadłam lukrowe ciasteczka! Wtedy mi się zgubił! Zostawiłam go na chwilkę samego w kuchni, ponieważ musiałam pójść do maluszków.
Fluttershy zaczęła mocno myśleć. "Gdzie taki malusi krokodylek mógł uciec?". Natomiast Pinkie Pie: "Na różowe baloniki! Zostawiłam nie zjedzone lukrowe ciasteczka na stole w kuchni!" Nagle ptaszki Fluttershy zaczęły głośno śpiewać.
-O co im chodzi? O co im chodzi? O co im chodzi? O co im chodzi? O co im...- zaczęła pytać nerwowo Pinkie.
-Ojeju ojeju ojeju! Chodź! Szybko zanim się spóźnimy!
-Na co spóźnimy? Fluttershy co grozi Gummy' iemu?
-Proszę Pinkie! Proszę przesuń się. Musimy już iść!
Oba kucyki w pośpiechu wybiegły z domku Fluttershy. Pinkie nie wiedziała co się dzieje i tylko przestraszona biegła za Fluttershy. Biegły do biblioteki. Twilight właśnie wychodziła z domu.
-Twilight!- Fluttershy nie przywykła do tak długiego i szybkiego biegu. Musiała złapać oddech.
-Dziewczyny! A co wy tu robicie?-zdziwiła się Twilight. Fluttershy chciała coś powiedzieć, ale ciągle dyszała i nie mogła złapać tchu. Pinkie widząc to postanowiła sama wytłumaczyć Twilight:
-No bo kiedy jadłam lukrowe ciasteczka zostawiłam Gummy’ iego samego w kuchni na dosłownie parę chwileczek! A jak wróciłam to już go nie było!- Pinkie skakała wokół Twilight zdenerwowana.-Więc pomyślałam, że może będzie u Fluttershy, bo ona kocha zwierzęta to może go zabrała do siebie. Poszłam do Fluttershy, ale jej nie było w domu, więc przetrząsnęłam caluuutkii dom ale Gummy’ iego nigdzie nie było. Wtedy wróciła Fluttershy i nagle jej ptaszki zaćwierkały i ona bardzo się przestraszyła i ja też bo pewnie przestraszyła się o Gummy’ iego! Potem biegłam za nią aż do twojej biblioteki.
Twilight próbowała wyłapać najważniejsze informacje ze słowotoku Pinkie.
-Fluttershy. Powiesz nam o co chodzi?- zapytała Twilight.
-Chodzi o to...
-No jak to o co?! O Gummy’ iego!- przerwała jej Pinkie.
-Pinkie! Proszę cię nie przerywaj. Fluttershy mów.
Fluttershy już miała mówić kiedy nagle z biblioteki dobiegł dziwny hałas. Wszystkie weszły do środka. Hałas ucichł.
-Co to było?- zapytała Twilight.
-Nie mam różowego pojęcia!- Pinkie zachichotała.
Fluttershy zamyśliła się i po chwili szepnęła:
-Twilight masz tu piwnicę?
-Bardzo małą i ciasną... Ale co to ma do rzeczy?
-Masz piwnicę? JEJ! Nie wiedziałam, że w bibliotekach są piwnice! Po co w bibliotekach piwnica? Może do przetrzymywania książek? U! A może do ...
-Pinkie! To jest teraz nie ważne. Chodźcie, idziemy do piwnicy.- Twilight dobrze zrozumiała intencje przyjaciółki. Schodząc wąskimi schodkami słyszały dziwne krzyki i stłumione
rozmowy.
Kiedy zeszły już na sam dół ujrzały Spika, Gummy' iego, Opal, Winone, Tank' a i Angela rozdającego karty. Zwierzaki widocznie grały w pokera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz